Zawód książka #01 - wywiad z księgarzem popularnej sieci


W ostatnim czasie wiele mówiłam o nowych projektach, które z całego serca pragnę zrealizować. Pomysłach kiełkujących w mojej głowie od kilku miesięcy, rodzących ogrom pytań. Ich sens był zazwyczaj jeden. Czy warto coś zmieniać? Po wielu wewnętrznych monologach stwierdziła, że nie ma rozwoju bez innowacji. Dlatego w związku z renowacją treści bloga, wzięłam się do pracy. Powoli, skrupulatnie zaczęłam wypełniać złożone sobie samej obietnice. Zaczęłam wcielać postanowienia w życie.

Pierwszym z projektów, jaki zdecydowałam się wziąć na tapet jest coś, co wielu z was może pomóc. Szczególnie gdy pragniecie powiązać swoje życie zawodowe z niezwykłym przedmiotem — książką. Praca z literaturą nie ogranicza się bowiem do bycia autorem lub piastowaniem przyjemnego etatu w jednym z popularniejszych wydawnictw. Tworzenie literatury, w każdej odmianie, wiąże się z wieloma etapami, o których zazwyczaj zapominamy. Na szczęście Zawód Książka, oczami specjalistów, przybliży wam je wszystkie, a przynajmniej większość.


Poniższy wywiad jest anonimowy. Ze względu na dobro osoby wypowiadającej się na temat jednej z popularniejszych w Polsce sieci księgarń, zdecydowałam się nie podawać nazwy konkretnej korporacji, tym bardziej rezygnując z ujawniania personaliów mojego rozmówcy. Mam nadzieję, że ta decyzja jest dla was zrozumiała, a sam tekst nie straci przez to na autentyczności.



1. Dlaczego wybrałaś zawód księgarza, a raczej księgarki?


Kocham książki i w wolnym czasie dużo czytam. Dlatego, kiedy szukałam na studiach etatu, stwierdziłam, że zawód księgarki będzie idealny. Mogłam pracować w weekendy i wieczorami, co przy dziennym trybie nauki bardzo mi odpowiadało. Oczywiście plusem było również przebywanie w towarzystwie wielu książek. Przecież to sama przyjemność!


2. Lubisz swoją pracę?


Moja praca ma wiele miłych aspektów. Chociaż nie jest tak pięknie, jak mogłoby się wydawać każdemu miłośnikowi literatury. Niestety, nie można przeoczyć istotnego faktu. Zawód księgarz to przede wszystkim zajęcie opierające się na handlu.


3. Więc jakie aspekty twojej pracy sprawiają Ci największą przyjemność?


Lubię opowiadać klientom o książkach. Czasem również oni polecają mi ciekawe tytuły. Także wśród współpracowników wymieniamy się literackimi doświadczeniami. Można w ten sposób odkryć wiele niesamowitych powieści. No i oczywiście jest się na bieżąco ze wszystkimi wydawniczymi nowościami! W tym zawodzie istnieje nawet ciekawe skrzywienie. Otóż nie rzadko klient pyta nas o jakąś pozycję, mówiąc, że to novum, które „dopiero co się ukazało”. Szukamy więc dla niego owego tytułu w wyznaczonej sekcji i nic, a potem sprawdzamy w systemie i okazuje się, że ten konkretny egzemplarz miał premierę cztery miesiące temu, lub jeszcze wcześniej. Cóż, dla mnie książka jest nowością może przez miesiąc. Ciągle ukazuje się tyle tytułów, że dla księgarzy szybko tracą one na świeżości.


4. A są rzeczy, które Cię irytują?


Niestety praca w księgarni nie jest tak wspaniała, jak mogłoby się wydawać. W tym zawodzie nie liczy się miłość do książek, a przede wszystkim umiejętności sprzedaży. Wywiera się na nas duży nacisk byśmy zachęcali do zakupu konkretnych tytułów. No i oczywiście klienci. Osoby przychodzące do księgarni bywają niestety bardzo irytujące. Szczególnie te roszczeniowe oraz niesympatyczne.


5. Jakiego rodzaju klienci przychodzą do salonów książki?


Mogłoby się wydawać, że do księgarni przychodzą ludzie oczytani, kulturalni, że nie mają tam czego szukać osoby chamskie i ograniczone. Nic bardziej mylnego. Właściwie, mam wrażenie, że rzadziej zdarzają się ci pierwsi. Bardzo często trafiam na klientów, uważających, że ich gusta są jedynymi właściwymi. Gdy polecamy konsumentowi zainteresowanemu kupnem konkretnego tytuły zamiennik — w przypadku braku właściwej książki lub proponujemy pozycję znajdującą się na promocji — mamy obowiązek informować o takowych, często słyszymy frazesy „Kto to czyta?”, „Tego nie powinno się wydawać!". Tak, bardzo często wysłuchuję opinii o wyższości jednych gatunków literackich oraz marnowaniu papieru na drugie. Oczywiście sama mam własne upodobania i preferencje czytelnicze. Są autorzy czy nawet całe kategorie powieści, za którymi nie przepadam. Jednak generalizowanie czy bezpodstawna krytyka konkretnej literatury, to rzecz straszna. Jeżeli ktoś nie czyta jakichś książek, to nie znaczy, że inni nie mogą, że nie powinny istnieć. Nie powinno się ich drukować.


6. Muszę zadać pytanie z kategorii tych kontrowersyjnych. Czy kradzieże w księgarniach to zjawisko powszechne? Wydawałoby się, że osoby lubiące prozę, nie zniżą się do przywłaszczenia cudzych dóbr.


Niestety tak. Na pocieszenie dodam, że większość tego rodzaju sytuacji to raczej zorganizowane przedsięwzięcia. Zdarzały się w naszej sieci przypadki kradzieży „z listy". Złodzieje mieli po prostu spisane konkretne książki, po które przyszli. Być może sprzedawali je później w internecie, nie wiem. Raczej nie zabierali ich na własny użytek. Jednak zdarzają się też i kradzieże pojedynczych książek. Co ciekawe w mojej księgarni najczęściej giną pozycje z działu fantastyki. Może ich czytelnicy są najbardziej zdesperowani?


7. Co trzeba zrobić, by zostać księgarzem w ogólnodostępnej sieci? Czy podczas wyboru kandydatów istotne jest wykształcenie humanistyczne? Może wystarczy pasja albo liczy się coś innego?


Jak już wspominałam, miłość do książek nie jest najważniejsza w tym zawodzie. Ba, nie jest nawet wymagana. Przy rekrutacji na pewno pomoże znajomość technik sprzedaży. Trzeba być również otwartą i komunikatywną osobą. To nawet gorzej, jeśli ktoś jest fanem konkretnej literatury, bo takie osoby są często zamknięte na inne gatunki, a księgarz nie powinien mieć uprzedzeń. Nie jest ważne, czy skończyło się studia humanistyczne, czy ścisłe, ale raczej nie zatrudnia się w księgarniach osób bez wyższego wykształcenia, przynajmniej dopiero rozpoczętego.


8. Czym twoim zdaniem różni się praca w niszowej, małej księgarni od obowiązków księgarza zatrudnionego w ogromnej korporacji?


Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Chyba nie znam żadnych niszowych księgarni. Raczej trudno utrzymać się takiej działalności na współczesnym rynku książki. Sieciowe sklepy często mają wyłączność na konkretne tytuły, są w stanie zaoferować klientom atrakcyjne rabaty.


9. Czy to prawda, że sieci nastawione są jedynie na zysk, reklamują to, co opłacone?


Oczywiście. Nie trzeba pracować w księgarni, by to zaobserwować. Efekty tego poznał każdy, kto przeczytał kiedyś kompletnie nieznaną szerszej publiczności, a zapierającą dech w piersiach książkę. Albo sięgnął po powieść, o której wszyscy mówią, zachwalają, a w ostateczności okazuje się, że to nic specjalnego. Bywa, że to totalne dno. Jednak istnieje większe prawdopodobieństwo sięgnięcia po okładkę, która wcześniej rzuciła się nam w oczy, np. na Instagramie, w reklamach na Lubimy Czytać. Tak właśnie działają wydawnictwa, tak działają wirtualne księgarnie. Każda sieć współpracuje z kilkoma „firmami” i to na sprzedaż ich tytułów kładzie największy nacisk. Nie znaczy to, że te książki są zawsze złe. Często czytam tytuły z działu polecanych i wiele z nich bardzo mi się podobało. Więc gdy księgarz rekomenduje nam konkretny tytuł, nie węszmy w tym wielkiego spisku korporacji. Głośne powieści też mogą być świetne. Nie ma tutaj reguły. Trzeba daną książkę po prostu przeczytać. Ja polecam klientom głównie te powieści, które mnie samej się podobały. Po prostu uwielbiam je chwalić.


10. A ten cały czarny PR, który trafia do opinii publicznej? Spisek wielkich korporacji, o którym wspominałaś. To prawda, że większe księgarnie nie szanują książek, nie dbają o autorów?


Mam wrażenie, że w sieci, w której pracuje, panuje szacunek dla książek. Jak już wspominałam, każda sieć ma swoje wydawnictwa a wśród najbardziej polecanych przez nas tytułów, wielu autorów notorycznie się powtarza. Sądzę więc, że są oni dobrze opłacani przez wydawcę, skoro ciągle z nim współpracują. Jak jest z mniej popularnymi pisarzami? Ciężko powiedzieć. Takie rzeczy nie przechodzą do księgarń.


11. Książka to dla Ciebie produkt czy przedmiot wyższej kultury, któremu powinno oddawać się należyty szacunek?


I jedno i drugie. To tak naprawdę sobie nie przeczy. Książka jest produktem i jako taki można go reklamować, zarabiać na nim, ale ma też drugi wymiar. Dlatego uważam, że prawo powinno traktować książki inaczej niż jeansy, kilogram schabu czy blender. Moim zdaniem 5% VAT nakładane na literaturę to nieporozumienie. Ogólnie czytelnictwo jest o wiele za drogie. Okładkowa cena przeciętnego egzemplarza to 39,99 PLN, a przecież jak mówi bardzo popularny polski autor fantasy „Książka nie powinna być droższa niż butelka wódki, człowiek musi mieć przecież jaki wybór”.


12. Co sądzisz o niezwykle niskim stanie czytelnictwa w Polsce? Czy księgarnie mogłyby jakoś poprawić ten stan?


Oczywiście, że tak i w jakiś sposób to robią. W sporej części jest to przecież w zgodzie z ich interesami. Wielu miłośników książek drażnią bardzo popularne, a zarazem mało ambitne powieści z konkretnych gatunków, chociażby erotyki. Choć są i tacy, którzy za „marnowanie papieru” uważają całą beletrystykę. Tymczasem to te popularne tytuły najbardziej przyczyniają się do wzrostu czytelnictwa. Nawet jeśli nie jest to literatura wysokich lotów, to jednak oswaja człowieka z samą formą książki i z czytaniem, które wymaga wyciszenia, uaktywnienia wyobraźni. To bardzo ważne. Jednocześnie sprawia, że rośnie szansa, iż taka osoba sięgnie w końcu po ambitniejsze gatunki.


13. Jak zmieniło się twoje postrzeganie branży, od kiedy zostałaś księgarzem?


Przede wszystkim już wiem, że wcale nie jest to wymarzona praca dla miłośnika książek. Tak naprawdę mało jest w tej pracy samych powieści. Większość obowiązków to mimo wszystko praca papierkowa oraz obsługa klienta.


14. Teraz odrobinę prywatniej nawiązującej do tego, co powiedziałaś powyżej. Jakie gatunki literackie lubisz, a za jakimi nie przepadasz? Może polecasz konkretne tytuły?


Mój przełożony zawsze powtarza, że księgarz powinien czytać wszystko. I ja z tym się jak najbardziej zgadzam. Kiedyś nawet przeczytałam erotyk! Nie spodobało mi się, ale już wiem, czym to się je. Jako nastolatka pochłaniałam prawie wyłącznie fantastykę, na studiach tylko reportaże, książki historyczne. Teraz właściwie czytam wszystko. Kryminały, non-fiction, powieści obyczajowe, horrory. No może mniej przepadam za młodzieżówką czy romansem, ale i po nie czasem sięgam. Uważam, że nawet jeżeli ma się bardzo wyraziste upodobania literackie, to powinno się od czasu do czasu przeczytać coś spoza naszej bibliotecznej strefy komfortu. Nie warto się ograniczać.


15. Na zakończenie chciałam zapytać Cię o to, czy masz jakieś życzenia związane ze swoim zawodem, sugestie dotyczące ewentualnych zmian, jakie powinny dokonać się w tej fascynującej branży?


Chciałabym, żeby wydawcy, a więc i księgarnie, częściej stawiały na nowych autorów. Smutny jest fakt, że często bardzo dobrzy pisarze pozostają daleko w tyle za tymi poczytnymi. Szczególnie gdy w grę wchodzą kolejne, identyczne ze swoimi poprzedniczkami, znane powieści. Mimo wszystko nie chcę się oszukiwać, w tej branży nie ma wielkich szans na zmiany. To po prostu zwykły biznes. Tylko produkt jest niezwykły.


Posłowie:


Mam nadzieję, że powyższy tekst okazał się dla was wartościowy. Już w najbliższym czasie planuję publikację kolejnych materiałów z serii Zawód Książka. Jeżeli jesteście ciekawi, jaki przedstawiciel książkowego zawodu zabierze głos w drugim „odcinku", zachęcam do śledzenia mojego konta na Instagramie, gdzie sporadycznie publikuję drobne zapowiedzi, uchylające wam rąbka tajemnicy.


Prześlij komentarz

0 Komentarze

google.com, pub-5039018173211090, DIRECT, f08c47fec0942fa0